Kiedy wczoraj kupiłam te przepyszne pomidory bawole wiedziałam, że będziemy je jedli od śniadania po kolację. Bruschetta na śniadanie, sandacz z salsą na obiad , a na kolację były w omlecie. Deeeelicje!
Propozycja obiadowa jest szybka i smaczna; salsa jest orzeźwiająca i moim zdaniem super pasuje do ryby.
Porcja dla 5 osób.
Filet z sandacza ze skórą o wadze ok 800 g ( u mnie to były dwa filety)
2 pomidory bawole
3 małe szalotki
świeża kolendra, ewentualnie mięta bądź pietruszka - posiekana 2 - 3 łyżki
1/3 skórki z otartej limonki
2 łyżki octu winnego
sól morska drobnoziarnista, może być z ziołami , u mnie pachniała korsykańską makią🤍
kawałki limonki do skropienia ryby na talerzu
Sandacza osuszamy, solimy z obydwu stron. Obtaczamy z mące. Nadmiar strzepujemy. Smażymy na rozgrzanym oleju z obudwu stron. Zaczynamy od strony ze skórą.
Pomidory lekko nacinamy na krzyż u góry. Sparzamy wrzątkiem. Po chwili obieramy ze skórki. Kroimy w kosteczkę. Można odlać sok, my lubimy akurat z sokiem. Dodajemy pozostałe składniki drobno pokrojone i mieszamy. Podajemy z usmażonym sandaczem i ulubionym dodatkiem. Mi najbardziej tu pasowały ugotowane młode ziemniaki, ale rodzina poprosiła o purée. Przepis na purée jest na profilu, tym razem zamiast czosnku niedźwiedziego dodałam musztardę francuską.
KOMENTARZE (0)