Paryskie warsztaty piekarniczo-cukiernicze

26 . 06 . 2022

Jakiś czas temu wzięłam udział w warsztatach cukierniczych i piekarniczych - w dwóch paryskich szkołach gotowania -  Le Cordon Bleu oraz L’école de cuisine Alain Ducasse. Zapraszam do przeczytania moich wrażeń i spostrzeżeń.

Pierwszą ze szkół już raz odwiedziłam podczas wakacji. Zachwycona poziomem, organizacją, atmosferą oraz sposobem przekazywania wiedzy szybko do niej wróciłam. Moje wrażenia z pierwszego pobytu można przeczytać w kwietniowym wydaniu Mistrza branży.

Tym razem było również intensywnie. Zajęcia odbywały się w salach na górnych kondygnacjach, gdzie obok uczą się studenci, zarówno na wykładach jak i na ćwiczeniach. Można więc było poczuć prawdziwą atmosferę tej szkoły. Warsztaty prowadzone są zawsze w języku francuskim oraz tłumaczone znakomicie na język angielski. Zazwyczaj najpierw wszyscy uczestniczą w demonstracji prowadzonej przez szefa, a potem już z recepturą i tym co zapamiętali, starają się odtworzyć przepis. Szefowie to utytułowani i doświadczeni, ale też niezwykle sympatyczni kucharze/piekarze. Sale dosłownie błyszczą, każdy uczestnik ma przygotowane swoje stanowisko pracy wyposażone we wszystkie niezbędne elementy do przygotowania danego dania/wypieku od lodówki, płyty, poprzez robota, skrobki cukiernicze, wałki i inne. W warsztatach szefowi i uczestnikom pomagają studenci ze szkoły. Nie trzeba odmierzać składników, nie trzeba sprzątać. Wystarczy słuchać, wnikliwie obserwować i na bieżąco jedynie ogarniać swoje stanowisko pracy. Każdy z uczestników to inny kraj i inna ciekawa historia. Tym razem, moi warsztatowi  współtowarzysze pochodzili z USA, Japonii, Francji, Wielkiej Brytanii, Belgii, Gwadelupy... Jedni hobbistycznie, drudzy w planach mają założyć kawiarnię, jeszcze inni już ją mają- ale potrzebują się wyszkolić…Dużo osób przyjechało tym razem z USA -  pragnęli założyć miejsca z francuskimi wypiekami.  Co ciekawe – w Stanach podobno znalezienie świeżych drożdży jest niemożliwe, a w szkole zalecają używanie właśnie takich. Z uwagi na to, że interesują mnie inne kultury, była to też świetna okazja do ciekawych obserwacji i rozmów np. o francuskiej diecie. Każda czynność jest przez uczestników ćwiczona. A te elementy, które muszą być przygotowane wcześniej (np. ciasto na bagietkę) dostaje się już gotowe, ale pod koniec oczywiście uczy się je przygotować. Ciasto na croissanty czy bagietki uczyliśmy się wyrabiać zarówno robotem jak i ręcznie. Studenci (zaczepiam i zagaduję, pytam o wrażenia; niektórzy  z nich mówią fajna mieszanka francusko-angielską; wszyscy z którymi udało mi się zamienić dwa słowa są bardzo zadowoleni ze szkoły) to dosłownie cały świat. Obecnie piekarnictwa podobno uczą się w szkole dwie Polki – o tym wspomniał mi Szef. Akurat teraz podczas warsztatów piekarniczych poznałam studentki cukiernictwa. Miałam też okazję zobaczyć zdjęcia z egzaminu końcowego jednej studentki i byłam pod wielkim wrażeniem. Jeśli chodzi o mnie nie mam żadnych, ale to żadnych zastrzeżeń do tej szkoły. Moje marzenia o studiowaniu tam lub pojechaniu na kolejne kursy tylko przybrały na sile. Widok ze szkoły na wieżę Eiffla, Sekwanę oraz siedzibę Radia France umila jeszcze bardziej czas tam spędzony.

Jeśli chodzi o drugą szkołę- spędziłam w niej tylko 2,5 godziny na warsztacie cukierniczym. Szkoła położona jest w niezwykle urokliwej uliczce pełnej pięknych paryskich kamienic. Kurs prowadzony był przez utytułowaną bardzo sympatyczną i zdolną cukierniczkę. W grupie byli tylko Francuzi – 4 osoby.  Były to zarówno osoby, które już pieką bardziej profesjonalnie (rozpoznaję to po sposobie  postępowania z rękawem cukierniczym jak i zupełni amatorzy). Kurs prowadzony był tylko po francusku. Tu większość czynności pokazywana była również przez prowadzącą, ale wszystkich tych czynności uczestnicy nie mieli okazji powtórzyć. Skomplikowane jak dla mnie kremy, były tylko robione przez prowadzącą. Wolałabym jednak powtarzać te wszystkie czynności od a do z samodzielnie,  gdyż w ten sposób zdecydowanie lepiej się uczę i zapamiętuję. Po warsztatach odbyła się degustacja naszych Paris-Brest i chouquettes przy odrobienie cydru oraz bardzo sympatycznej rozmowie o tym co zrobiliśmy, jak smakuje etc. Sala była również dobrze wyposażona, aczkolwiek bardziej kameralna. Każdy z uczestników dostał fartuszek, przepisy, a także czasowy dostęp do szkolnej platformy z przepisami i demonstracjami prowadzonymi przez tamtejszych szefów. Czy bym chciała wrócić? Tak, ale zdecydowanie na warsztat, podczas którego mogłabym powtórzyć cały przepis samodzielnie.

Jeśli macie jakieś pytania chętnie odpowiem.

KOMENTARZE (1)

Kasia Sz.
27.06.2022 09:30:37

Przeczytałam. Udziału w warsztatach gratulują. Wypieki po warsztatach masz Ido wspaniałe, patrząc na fotki. Oddech "wielkiego świata" i kontakt z ludźmi urozmaicają codzienność. I to jaki oddech!

Zobacz odpowiedzi (1) / odpowiedz
Ida
27.06.2022 13:43:21

Dziękuję Kasiu. Fajna sprawa:) Polecam każdemu miłośnikowi francuskiej kuchni🙂

Odpowiedz

ZOSTAW KOMENTARZ